Prawo pracy

czarna owca napisał:

Mnie to już śmieszy prawdę mówiąc. Cały ten egzamin. Nie oszukujmy się - pytania powstaną w środę albo w czw przed egzaminem, a zasady oceniania pewnie przy sprawdzaniu, w zależności od tego jak nam pójdzie jako rocznikowi.

Popieram.

Ja w ogóle nie rozumiem tego całego łażenia od ćwiczeniowca do ćwiczeniowca. I zastanawia mnie DLACZEGO DO TEJ PORY NIKT ZE STAROSTWA NIE WYBRAŁ SIĘ DO PROFESOR LISZCZ Z PROŚBĄ O PODANIE INFORMACJI O EGZAMINIE?

Mateusz jest na MOST-ie, ale chyba od czegoś są Ci ludzie: http://www.umcs2006.fora.pl/starostwo,2/starostwo-roku,363.html, prawda? Poza tym uważam że chorym i niepoważnym jest ściąganie Starosty aż z Poznania tylko dlatego że żadnemu z trojga jego szanownych zastępców nie chce się ruszyć tyłka na wydział.
Po co zresztą tworzyć taką instytucję jak wicestarosta skoro w zasadzie nie robi NICZEGO, podczas gdy to Mateusz musi za wszystkim biegać mimo że studiuje jednocześnie w 2 miastach i służy wszystkim jako chłopiec do bicia? Żeby móc sobie wpisać do CV że się było takim aktywnym na studiach albo ułatwić sobie studiowanie?

Piątek jest dzień katedry prawa pracy, więc wszyscy powinni być obecni, łącznie z Panią Profesor. Miło byłoby gdyby ktoś ze wicestarostów (bądź wszyscy razem) zaczął wypełniać swoje obowiązki i przeszedł się na wydział i dowiedział od samego ŹRÓDŁA na czym polega ten egzamin i łaskawie podzielił się tą informacją z resztą roku.
Wszyscy będziemy Wam niezmiernie wdzięczni.

Przestaje mi się podobać ta nagonka na "starostów".
Widzę Miss_Snake, że pytasz

Miss_Snake napisał:

na czym polega ten egzamin

Otóż chodzi o to by odpowiedzieć na pytania znajdujące się na kartce.

Ciekawe jest również to, że najpierw zgadzasz się z tymi słowami:

Miss_Snake napisał:

czarna owca napisał:

Mnie to już śmieszy prawdę mówiąc. Cały ten egzamin. Nie oszukujmy się - pytania powstaną w środę albo w czw przed egzaminem, a zasady oceniania pewnie przy sprawdzaniu, w zależności od tego jak nam pójdzie jako rocznikowi.

A potem krzyczysz wtf, czemu o tym egzaminie nic nie wiadomo.
A na koniec:

Miss_Snake napisał:

Po co zresztą tworzyć taką instytucję jak wicestarosta skoro w zasadzie nie robi NICZEGO [...] Żeby móc sobie wpisać do CV że się było takim aktywnym na studiach albo ułatwić sobie studiowanie?

Jeśli będziesz moim przyszłym pracodawcą z pewnością mój niecny plan wpisania tego "czegoś" do CV odkryjesz w mgnieniu oka. I podaj jeden przykład co do ułatwienia "sobie" studiowania. Czekam z niecierpliwością.

Meritum:
Przed zakończeniem zajęć umówiłem się z Panią mgr Wiącek, że zjawię się u Niej w czerwcu odnośnie jakichś informacji dotyczących egzaminu. Co wiedziałem przekazałem ja albo Adam. To, że coś się zmienia to niby ma być reniferek moja wina?
Informacje o egzaminie są jasne -> test i DWA PYTANIA otwarte. Czy coś jest niejasne? Kwestią jest tylko próg zdawalności, konkretniej, konfiguracja. To się nie zmieniło więc o jakie informacje pytacie? Przecież Pani prof. może nagle przy sprawdzaniu zmienić zdanie i powiedzieć, że ze względu na gównianie rozwiązane otwarte, bierze pod uwagę test. Kto Jej zabroni?
Pani profesor jest jutro na wydziale. To jedyny dzień kiedy można ją zastać. Jak sobie wyobrażacie niby zdobywanie od Niej informacji w takim wypadku? Jutro się wybieram, w poprzednim tygodniu nie mogłem. Pali się? Jeszcze nie.
Wstrzymajcie dupy i do nauki.

Jutro nie ma profesor Liszcz. Przechadzając się dzisiaj po szóstym piętrze dostrzegłem kartę na drzwiach o odwołanym dyżurze z dnia jutrzejszego.

Poza tym osobiście (powtarzam się) nie widzę strasznych problemów jeśli chodzi o formę i nieznajomość szczegółów na temat tego egzaminu. Wg mnie jedyną rzeczą wymagającą jednoznacznej odpowiedzi są wątpliwe odpowiedzi z testów. A co nas obchodzą kryteria liczenia punktów, skoro i tak sprawami typu "ratunku! nie napisałem jednego zadania otwartego, co teraz?" można się martwić dopiero po egzaminie, a świadomość, że jedno zadanie warte jest X a nie Y punktów na niewiele się zda, zarówno kiedy zna się odpowiedzi na pytania jak i kiedy ich się nie zna. Zresztą nie liczyłbym na mniej lakoniczną informację ze strony pani profesor niż taka, że właściwe odpowiedzi na pytania gwarantują zdanie egzaminu Smile

. Luzu, luzu.

GoD-Soviet napisał:

Wstrzymajcie dupy.

To nam zadałeś iście kopernikowskie polecenie (na szczęście słońce już zostało ruszone;)

Dla zainteresowanych zaliczeniem u mgr Wołowiec: jej dyżur został przeniesiony z piątku (18.06) na czwartek (podobno od 10-14 choć słyszałem, że ma być wieczorem...).

Ginter napisał:

Poza tym osobiście (powtarzam się) nie widzę strasznych problemów jeśli chodzi o formę i nieznajomość szczegółów na temat tego egzaminu. Wg mnie jedyną rzeczą wymagającą jednoznacznej odpowiedzi są wątpliwe odpowiedzi z testów. A co nas obchodzą kryteria liczenia punktów, skoro i tak sprawami typu "ratunku! nie napisałem jednego zadania otwartego, co teraz?" można się martwić dopiero po egzaminie, a świadomość, że jedno zadanie warte jest X a nie Y punktów na niewiele się zda, zarówno kiedy zna się odpowiedzi na pytania jak i kiedy ich się nie zna.

Nie mogę się zgodzić z Twoim postem. Dla niektórych osób (przede wszystkim dla tych które podeszły w terminie do handlu i kpc) takie informacje mają znaczenie dla ustalenia, czy możliwe jest zdanie pracy po tygodniu nauki. Nie każdy uczy się pracy od połowy maja Ginter. Diabeł zaś zawsze tkwi w szczegółach.

no nie wiem jak dla was ale dla mnie ma znaczenie czy pytania beda z ksiazki czy nie...

I tak wiadomo, że od profesor nie usłyszymy odpowiedzi, że można nie napisać zadań otwartych i zdać, więc pod tym względem rozpytywanie się o tego rodzaju szczegóły jest niepotrzebnym dziubaniem mrowiska. Tym bardziej, że zasady oceniania zapewne zostaną ustalone dopiero w praniu. Ja tak to widzę, ktoś może inaczej. Ale jeśli chodzi o pytanie o to czy pytania są z książki czy z powietrza, to akurat ono jest jak najbardziej na miejscu.

PS: Cóż, niezdawanie handlu w terminie nie świadczy dobitnie o tym, że ktoś uczy się pracy od połowy maja, bo wtedy ponad 200 z nas czułaby się na tym egzaminie komfortowo, a nie widzę tego.

Zgadzam się z Ginterem...większym problemem są błędy w testach...o ile niektóre być może są ewidentne i kodeks w reku wyjaśnia wszelkie wątpliwości, to część jest dyskusyjna i może zależeć od interpretacji...
Jednoznacznej odpowiedzi co do egzaminu i tak by się nie uzyskało a progi zdawalności mogą być ustalone dopiero jak wyjdzie w praniu jak poszedł egzamin...w dopytywanie przez Panią Profesor osobiście nie wierzę z przyczyn technicznych (kiedy?jak? skoro jest jeden dzień na wydziale ze wzg na swoje inne obowiązki a takich osób z tego co się tu czyta byłoby mnóstwo, powiedzmy jakaś setka na 200 zdających)

ale miło by było gdyby nie były wymagane oba otwarte pytania napisane poprawnie... Razz

Szkoda, że Pani Profesor nie ma. Trochę tych spraw się uzbierało jakie miałem załatwić.
Wybiorę się jednak do Pani mgr Wiącek z prozaicznymi pytaniami, o której egzamin, czy wszyscy na aulę od razu, czy podział na dwa rzuty itd. Pogadam też czy podtrzymuje swoje zapewnienia o "test + 2 otwarte", spróbuję otrzymać jakąś formułę magiczną na (sok z gumijagód) możliwość interpretacji odpowiedzi na pytania, o których w wiadomym temacie rozmawialiśmy. Ruszam około południa z oficjalną wizytą i nie dam się wyrzucić póki nie dowiem się tego co chcę/chcecie/chcemy Smile

.
Jeśli więc chcecie czegoś się dowiedzieć, czas macie na rzucanie we mnie mięsem do 11.30.
Adje

ja rowniez sie nie zgadzam. niestety ale inaczej zdeccydowanie uczy sie np na odpowiedzi ustne niz na test a z tego co bylo "wiadomo": wczoraj ma byc ustna dopytka. to te ostetnie <pierwsze> dni nauki poswiecac trzeba z głowa:) na ustne uczy sie ogolnie, zeby znac slowa klucze ladnie sie wypowiadac i nie motac. a na test nawet czasem wzrokowo wystarczy poznac strukture pytania i jest ok. "typu 5 dni, 10 dni czy 12 dni" aha nie wiem o co chodzi ale 10:) no prawda?

farsa nie egzamin. farsa po prostu

akurat wiedza o tym jak sa liczone pytania jest potrzebna. zreszta skoro by sie prof. zadeklarowala jaki system sprawdzania by przyjela to by sie moze go trzymala. a takie bieganie do cwiczeniowcow w niczym nie pomaga a tylko wprowadza dodatkowy chaos.

GoD-Soviet napisał:

Ciekawe jest również to, że najpierw zgadzasz się z tymi słowami:

Miss_Snake napisał:

(...)

A potem krzyczysz wtf, czemu o tym egzaminie nic nie wiadomo.

Zgadzam się z czarną owcą że ten egzamin jest śmieszny. No i co w związku z tym?

GoD-Soviet napisał:

Przestaje mi się podobać ta nagonka na "starostów".

Drogi S. w tym właśnie rzecz że to nie jest nagonka na starostÓW, tylko na StarostĘ-Mateusza. Co jakiś czas przewija się motyw - gdzie jest Starosta? Czemu nic nie wiadomo? Jakim prawem pojechał na MOST?
W poprzednich latach sama miałam pretensje do niego o kiepskie rozłożenie egzaminu - ale wtedy był na stałe na miejscu i osobiście mógł mieć na wszystko wpływ. Teraz studiuje jednocześnie w Poznaniu i Lublinie więc jest mu ciężej wszystko pogodzić, ale po to przecież ma wicestarostów, żeby mu pomagali, prawda?

A po to jest Starostwo Roku żeby między innymi reprezentować nasz rok przed kadrą uniwersytecką. Zauważ jaką sytuację mamy - ludzie chodzą na własną rękę dowiadywać się co i jak, każdy z ćwiczeniowców mówi co innego i niemalże codziennie zmienia się im to.
A gdyby porozmawiać z Panią Profesor - wiem, że to chory wydział i że mogłoby być różnie - to jej oświadczenie byłoby bardziej wiążące niż któregokolwiek z ćwiczeniowców. A my wiedzielibyśmy na czym stoimy.
Bo widzisz, gdyby któryś z wicestarostów przeszedł się do Pani Profesor, a ona go olała no to powiedzielibyśmy trudno, przecież pewnych rzeczy się nie przeskoczy. A tym bardziej humorów i fanaberii profesorów. Tyle że nikt tego dotąd nie zrobił, a z tego co widzę powyżej Profesor Liszcz nie ma dziś.

I nikt z roku nie musi mieć szczególnie uzasadnionych powodów żeby pytać o szczegóły związane z egzaminem bo to chyba normalne że chce się takie rzeczy wiedzieć. Zresztą każdy pewnie robi to z innych pobudek. Z których przed nikim nie musi się tłumaczyć.

Na początek - dlaczego zmieniła się formuła egzaminu w tym roku? Bo poprzedni rocznik w czerwcu wybrał się do Pani Prof. z pytaniem czy testy z xero na dole obowiązują na egzaminie Very Happy

.

Teraz co do wyglądu samego egzaminu:

Cytat:

Uprzejmie informujemy, że egzamin z PPiUS odbędzie się w dniu 25 czerwca o godzinie 10 w aulach A, B i C. Podział według nazwisk będzie wywieszony na konkretnych aulach w czwartek.

Sam egzamin składa się z fazy przedwstępnej - dwie panie mgr nas usadzą, wszystko poza środkiem do pisania ma być gdzieś w jednym miejscu umieszczone na sali. Przejdą się po sali żeby sprawdzić, czy ten warunek został spełniony. Gdy przyjdzie Pani Profesor przywita się z salą, krótko coś powie o egzaminie, przy niej zostaną rozdane testy po czym określona zostanie godzina startu egzaminu i tyle. Gdy minie godzina zostawiamy kartki na stolikach i wyjazd z sali. Indeksy oczywiście zostaną zebrane PRZED egzaminem przez odpowiednie organy.

Po weekendzie będą znane wyniki. Ćwiczeniowcy i Pani Prof. świadomi, że mogą się pojawić (czyt. będą) wątpliwości wyznaczą od razu dwa dni, kiedy będzie można je wyjaśnić. Proponowane rozwiązanie jest następujące - zanim tłum ruszy by walczyć o swoje mają stawić się starości w celu przejrzenia swoich testów oraz wyjaśnienia wątpliwości zebranych przez nich przez czas jaki minął od egzaminu. Następnie ustalenia powstałe wtedy, będą względnie obowiązujące w czasie sprawdzania kolejnych prac z wyjątkami, o których poniżej.

Co do samego egzaminu:
- 60 pytań
- 50+10 z ubezpieczeń
- pytania z testów ogólnodostępnych są praktycznie przesądzone
- JEDNO pytanie otwarte MUSI być dobrze, by egzamin został zaliczony
- Pytania otwarte sprawdza prawdopodobnie Pani Profesor
Próg zdawalności jest PŁYNNY, co to oznacza nie muszę tłumaczyć. Dopytka nie istnieje, jedynie gdy ktoś zostanie złapany za ściąganie może zażądać dogrywki u Pani Profesor.
Pytania otwarte są w stylu "Czy i kiedy jest dopuszczalne potrącenie z wynagrodzenia" czy coś takiego (dokładnie nie przytoczę, sens jest jednak zachowany), raczej obejdzie się bez czystych wymienianek czy definicji.
Odnośnie samych wątpliwości z testów. Ponieważ książeczka z testami nie jest źródłem obowiązującego prawa, nie należy sugerować się nimi w sposób absolutny. Na pierwszym miejscu znajduje się KODEKS, następnie uzupełniająco stosujemy książkę. Sposób rozwiązania wątpliwości podam na przykładzie:
1. Do konstytucyjnych zasad zbiorowego prawa pracy należą
NAPEWNO A
W razie zaznaczenia odpowiedzi A i C nikt nie będzie załatwiany strzałem w głowę i wrzuceniem do wapna, bo takie niuanse będą jak wspomniałem wyżej rozwiązane przez starostów na początku "sprawdzania" testów.
Generalnie chodzi o to by w pytaniach zaznaczać odpowiedzi pewne, mocno kontrowersyjne (np. pewne jest A, B dyskusyjne ale możliwe, zaznaczamy A) zostawić, ale w razie ich zaznaczenia jeśli jesteśmy pewni swoich racji można przeforsować wersję z A i AB jako odpowiedziami prawidłowymi.

Mam nadzieję, że dotarliście aż tutaj a ja nie dałem dupy i zapytałem o wszystko. W razie wątpliwości proszę o nie rzucanie kamieniami w okno mojej chaty tylko rzucanie mięsem na forum, dogadywać się mogę aż do samego egzaminu.

Na koniec chwila relaksu:
Idą Polak, Rusek, Niemiec i Amerykaniec. Nagle Rusek wyciąga kałacha i strzela w Niemca i Amerykańca. Polak pyta:
- Czemu?!
A Rusek wyciąga zza pazuchy wódkę i mówi:
- No co Ty?! Pół litra na czterech?

no i bravo! dziekujemy.